Przyznam się, że
posiadam chyba najgorsze włosy na świecie, tak bardzo wybrednych od moich nie
ma nikt. Są cienkie i pod wpływem wilgoci szybko się puszą. Wszystkie produkty
z telewizji jak i sklepów działają na innych tylko nie na mnie. Żałuje że moje
włosy są takie wybredne :( Sięgając po maskę Kallosa Blueberry z polecenia
blogerek w Internecie miałam cichą nadzieję, że również i mi pomoże....Jaki był
tego skutek? To to to była najlepsza decyzja na świecie! Maska jest
zdecydowanie moim numerem 1! Maska ma odżywiać włosy suche, zniszczone i
poddane obróbce chemicznej, czyli wypisz, wymaluj moje włosy. Bardzo polubiłam
produkt, od pierwszego użycia stan moich włosów się polepszył.. Moje włosy
nie przetłuszczają się bardziej niż wcześniej, włosy stały się delikatniejsze i
miększe, łatwo się rozczesują, nie plątają się, błyszczące i przyjemne w
dotyku. Stosowałam ją przez 7 miesięcy i chętnie kupię ją ponownie!
Zalety:
+
niska cena
+
pojemność
+ wydajność
+ łatwo się spłukuje
+ po użyciu włosy są miękkie, gładkie, błyszczące
+ nawilża
Wady:
-
chemiczny zapach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz