Dużo
osób wie, że po ciężkiej chorobie odszedł nasz Tuptuś do aniołków :( Teraz
na pewno znajduje się za tęczowym mostem.. :'(
Kilka
tygodni później nadarzyła się okazja odebrać 3 miesięcznej mysi od pana z
Krakowa. Idealna okazja aby przejechać się pociągiem :) Wybrałam się z samego
rana na dworzec i pojechałam do Krakowa.
Ach to PKP, opóźniony pociąg przez remonty torów tuż przed
Krakowem...przynajmniej było ciepło :D
Jaka była
moja radość jak zobaczyłam tego Maluszka ❤❤❤
Ojej a
tu mysia moja kochana już po odebraniu, od samego początku był bardzo ufny w
stosunku do mnie, to był dobry start naszej znajomości :)
Komu w
drogę temu...dworzec :D Poczekaliśmy z malutkim na dworcu chwilę i z powrotem
do domku :D Ale młody miał emocji, nowy opiekun, przejażdżka pociągiem, później
jazda autobusem i krótki spacer do domku :)
Po
dłuższych namysłach wraz z moim bratem doszliśmy do wniosku żeby dać
szynszylkowi na imię Mort (jak ten maluszek z Pingwinów z Madagaskaru). Morcik
szybko się zaaklimatyzował w nowym domku, a wszyscy domownicy Go
pokochali ❤❤❤
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz